WYBORCY NIE POSZLI DO URN

O rezultatach wyborów do UE pojawiły się sceptyczne tytuły w polskiej prasie, a oto przykłady: zamiast do urn wyborcy poszli na grila, Polacy nie chcą tabloidyzacji polityki, celebryci na listach wyborczych przepadli z kretesem. Teraz mają żal. Rozsypane europuzzle. Jak je ułożyć? Dostali kiepskie miejsca, ale i tak zdobyli mandat.

Jak wybory przebiegły w Rzeszowie?  Największym przegranym jest chyba senator Kazimierz Jaworski, który w tych wyborach startował z Polski Razem Jarosława Gowina. Partia Gowina nie przekroczyła progu wyborczego, więc Jaworski eurodeputowanym nie będzie.  Do PE nie wejdzie także poseł Tomasz Kamiński, szef podkarpackich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ani żaden inny kandydat tej partii z Podkarpacia.  Marta Niewczas, była karateczka, obecnie radna miasta Rzeszowa, pięć lat temu do PE startowała z listy SLD, w tych wyborach z Twojego Ruchu Europa Plus. I pięć lat temu, i dzisiaj startowała bez powodzenia. Solidarna Polska, która robiła kampanię za swoje pieniądze, poza progiem. Ludowca z Podkarpacia też nie będzie w Brukseli. Liderem listy z Podkarpacia był Władysław Kosiniak--Kamysz, który z Podkarpaciem ma niewiele wspólnego. Wybory zostały wygrane w Rzeszowie przez PO i PiS.  Młodzi wyborcy głosowali na eurosceptyków Korwina Mikke.

Ciekawe, że prawicowe partie nie krytykowały Rosji Putina. SLD okazała się jedyną skuteczną partią lewicy. Jednak nad SLD ciąży fatalna polityka Olejniczaka, który przeprowadził w SLD czystkę personalną, używając metody znanej jako „walka pokoleń”. Zostali wyeliminowani wszyscy starsi wiekiem członkowie SLD i pozbawieni wpływu na wydarzenia w partii. Młodzi, żądni władzy zajęli się gierkami personalnymi. Najważniejszym zadaniem było załapać się na „1”.  Na wybory do UE PiS na Podkarpaciu wystawił znane osoby. Z SLD nie wszystkich kandydatów dobrze znałem.  Dziwne rzeczy działy się w poniedziałek wokół wyników wyborów w Choszcznie (woj. zachodniopomorskie). Stuprocentowe zwycięstwo w jednym z obwodów zdawało się, odniósł Robert Stankiewicz, pierwszy na liście Solidarnej Polski. Kandydat, który pisze o sobie, że jest lokalnym patriotą, oddanym „Szczecińskiej Racji Stanu”, miał zdobyć 500 głosów na 500 oddanych. Spektakularny wynik okazał się jednak pomyłką - w poniedziałek wieczorem na stronie PKW zawieszono poprawiony protokół. Według niego, na Stankiewicza w tym obwodzie nie głosował nikt.

Zdzisław Daraż



Dodaj komentarz

Plain text

Projekt i realizacja: